Jeszcze niedawno informowaliśmy o grypie w natarciu. Dzisiaj wydaje się, że szczyt zachorowań mamy już za nami. Wg. danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH w grudniu zachorowało 1,25 mln Polaków, zaś w styczniu odnotowano 979 tyś. chorych na grypę. Czy aby na pewno szczyt zachorowań mamy już za sobą? Niestety prognozuje się, że kolejna duża fala może pojawić się na przełomie lutego i marca.
Jak aktualnie wygląda sytuacja epidemiologiczna w Polsce ? Jakie koszty z nią się wiążą ?
Wzrosty zachorowań – dlaczego tak się dzieje?
Pandemia Covid-19 spowodowała, że choroby przenoszone drogą kropelkową udało się stłumić, głównie dzięki ograniczeniom wprowadzonym w trakcie jej trwania. Większość z nas dostosowała się do zaleceń i dzięki ponadprzeciętnym restrykcjom: dystansowi społecznemu, noszeniu masek, izolacji, myciu rąk oraz stosowaniu preparatów do dezynfekcji zapadalność na grypę spadła o 30% (dane rok do roku 2019/2020), zaś np. na zapalenie wątroby typu A aż o 90%.
Po czasie ograniczeń każdy wirus „odbiera sobie” to co zostało mu zabrane, bo posiada znany nam z czasów epidemii współczynnik R – czyli współczynnik reprodukcji, który w dogodnych do rozprzestrzeniania się warunkach osiąga swoje maksymalne parametry. Efekty, które obserwujemy obecnie specjaliści wirusolodzy określają mianem „epidemii wyrównawczej”.
Potwierdzają się zatem dane, na które wskazywali specjaliści w magazynie Lancet już w październiku 2022 – statystyki dla wszystkich chorób zakaźnych są wysokie.
Poza grypą, która rozprzestrzenia się w szybkim tempie, odnotowujemy również wzrost zachorowań na inne choroby zakaźne: szkarlatynę czy ospę wietrzną, które mogą mieć groźne konsekwencje szczególnie wśród najmłodszych.
Niepokojące dane również w innym obszarze prezentuje Państwowy Zakład Higieny NIZP. Co roku odnotowujemy rosnącą liczbę rodziców, którzy odmawiają szczepień na choroby zakaźne. W sytuacji, gdy dzieci i młodzież chodzą do szkoły czy przedszkola trudno jest uchronić się przed zakażeniem — stąd szczepienia są nadal najskuteczniejszym sposobem zapobiegania zachorowaniom. Niestety w ciągu ostatnich pięciu lat liczba uchyleń od szczepień obowiązkowych zwiększyła się dwukrotnie: z 30 tys. w roku 2017 do 61,3 tys. uchyleń w roku 2021[i]. Pamiętajmy, że podstawowym działaniem prewencyjnym w przypadku grypy są szczepienia – niestety w Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów zachodniej Europy, poziom wyszczepialności wynosi zaledwie 4 — 7%.
Epidemia grypy – ile nas to tak naprawdę kosztuje ?
Przeanalizujmy koszty związane z zachorowaniami na grypę na podstawie pierwszego tygodnia stycznia 2023. Wtedy 306 tys. osób zachorowało, bądź było podejrzanych o zachorowanie na grypę. Każda z tych osób potrzebowała podstawowych leków stosowanych w trakcie infekcji: leki przeciwgorączkowe, na ból gardła, na katar i na gorączkę. To koszt około 80 zł. Załóżmy, że część z chorych posiada leki w domu i tylko połowa z chorych zakupiła konieczne medykamenty – przy styczniowych zachorowaniach to łączny koszt 24 mln złotych tygodniowo! Nie uwzględniamy tu innych leków, które mogą być przepisane w trakcie infekcji oraz chorych, którzy zakupili medykamenty lecząc się samodzielnie w domu i nie odwiedzając lekarza.
Duża grupa chorujących skorzystała też ze zwolnień lekarskich. W tym przypadku osoba korzystająca ze zwolnienia albo chorowała sama, albo korzystała z dni wolnych na chorujące dzieci. Średnia długość absencji w tym przypadku to 5 dni roboczych. W trakcie choroby każdy pracujący otrzymuje wynagrodzenie od pracodawcy lub zasiłek chorobowy z ZUS. Przeciętna wysokość zasiłku to ok. 100 zł / dzień. Przy 300 tyś. stwierdzonych przypadków grypy, (zakładamy, że 50% z nich do przypadki u dorosłych chorujących przebywających 5 dni na zwolnieniach) kwota zasiłków chorobowych wynosi 80 mln złotych. Do tego dochodzą jeszcze koszty prywatnych wizyt lekarskich, bo nie wszyscy są w stanie dostać się do lekarza POZ.
Oszacowane powyżej koszty to tylko koszty bezpośrednie. Pamiętajmy jednak o tym, że epidemia to również koszty pośrednie dla pracodawców, trudniej policzalne, ale mające ogromny wpływ na efektywność funkcjonowania przedsiębiorstw. Po pierwsze: w trakcie zwolnienia nie są wykonywane obowiązki osoby chorej. Oznacza to zmianę organizacji pracy w zakładzie (bo trzeba znaleźć zastępstwo), albo konieczność obniżenia wymagań – a więc praktyczne obniżenie wydajności. W obu przypadkach każda firma generuje dodatkowe koszty: nadgodzin lub obniżenia wydajności pracy. Dodatkowo podkreślić należy, że wielu pracowników przychodzi do pracy z objawami infekcji, tym samym również pracuje mniej wydajnie.
Koszty grypy w zakładzie pracy – czy możemy je ograniczyć?
Podstawowym działaniem prewencyjnym, skutecznym w przypadku pracodawców jest korzystanie z możliwości zaszczepienia pracowników. Jednak jak już pisaliśmy, świadomość Polaków w tym zakresie jest niewielka.
Niewielu pracodawców zdaje sobie też sprawę z tego, że 10 — 30% zwolnień chorobowych spowodowanych jest nieprzestrzeganiem higieny w zakładach pracy. Wdrożenie podstawowych zasad profilaktyki, wprowadzenie systemu higieny pozwala na ograniczenie kosztów absencji chorobowych, w tym tych spowodowanych wirusem grypy.
Rachunek jest prosty
W 2022 roku jedna z wiodących firm consultingowych, doświadczona w zakresie problematyki absencji chorobowej, przeprowadziła dużą próbę badawczą dla 140 zakładów pracy. Badanie wykazało średni poziom absencji chorobowych wynoszący 7,2% miesięcznie co w przeliczeniu na etaty przy zakładzie pracy liczącym 500 pracowników dało liczbę 36 utraconych etatów, a w konsekwencji koszty związane z utrzymaniem produkcji [ii]. Przy średniej długości zwolnienia minimum 5 dni, roczne koszty utraconych etatów to przy wynagrodzeniu minimalnym 1.300 tyś strat rocznie. Jeśli uwzględnimy fakt, że 10–30% zwolnień chorobowych spowodowanych jest nieprzestrzeganiem higieny, otrzymujemy kwotę 130–390 tyś zł rocznie z tego tytułu.
Pamiętajmy, że wirus grypy rozprzestrzenia się drogą kropelkową, a częste mycie rąk i stosowanie skutecznych, opracowanych w profesjonalnych laboratoriach środków do dezynfekcji rąk oraz powierzchni, np. Velodes Silk — Medisept, czy Velox Spray (Dezynfekcja powierzchni — płyn i inne środki — Medisept znacznie ograniczy ryzyko zakażenia. Nie bez znaczenia jest również fakt, że aktualnie w USA i UK w zatrważającym tempie rozprzestrzenia się również norowirus, popularnie kojarzony jako grypa żołądkowa. Wprowadzając rozwiązania systemowe w postaci programu gwarantującego w zakładzie dostępność środków do dezynfekcji w miejscu pracy, ale także udostępniając pracownikom produkty w mniejszych pojemnościach np. MEDISEPT Spray do dezynfekcji rąk 50ml — Dezynfekcja.pl oraz inwestując w ten program 1 zł na każdego pracownika, jesteśmy w stanie zmniejszyć koszty absencji o 70% oraz ograniczamy ryzyko zakażenia. Rachunek jest prosty – inwestowanie w takie programy przynosi wymierne oszczędności. Poza środkami do dezynfekcji rąk i powierzchni, warto stosować również odpowiednie plany higieny. Tego typu plany MEDISEPT opracował dla wielu branż, między innymi branży beaty, przemysłu, biura czy obiektów publicznych Biura / Urzędy / Edukacja — Instytucje — Medisept. Wdrożenie planu i przestrzeganie procedur znacznie podnosi poziom higieny w obiektach publicznych, a tym samym wspiera utrzymanie bezpieczeństwa higienicznego i ogranicza koszty.
A więc – grypa nam nie straszna !
[i] Biuletyny roczne „Szczepienia ochronne w Polsce” wyd. NIZP PZH
[ii] Informacje dzięki uprzejmości firmy Conperio