Od 1 stycznia do 30 listopada 2020 roku, w Polsce odnotowano aż 50% mniej zachorowań na choroby zakaźne niż w roku ubiegłym — tak wynika z danych przedstawionych przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego. Eksperci potwierdzają, że jest to efekt stosowania reżimu sanitarnego, w tym utrzymania higieny osobistej przez mycie i dezynfekcję rąk.
Aby niższa zakaźność patogenami utrzymała się, dezynfekcja powinna zostać z nami również po pandemii.
Wszyscy jesteśmy świadomi, iż w walce z pandemią koronawirusa powinniśmy przestrzegać 3 zasad, które pozwolą nam zahamować jego rozprzestrzenianie się. Chodzi tu oczywiście o noszenie maseczek, zachowanie dystansu społecznego oraz higienę i dezynfekcję. Zasady te zostały wprowadzone jeszcze w marcu 2020 przez WHO w formie zaleceń, do których w miarę postępowania pandemii, coraz bardziej przekonujemy się. Liczne kampanie edukacyjne, oznakowanie, zaangażowanie naukowych autorytetów, a także celebrytów sprawiły, że stosujemy się do nich chętniej, dzięki czemu przyczyniamy się do redukcji transmisji koronawirusa. Ale czy tylko jego?
Statystyki występowania chorób zakaźnych w Polsce pokazują, że między 1 stycznia, a 30 listopada 2020 roku, odnotowano ponad połowę mniej przypadków zachorowań, niż w porównywalnym okresie rok wcześniej. Dane Narodowego instytutu Zdrowia Publicznego pokazują, że w tym roku rzadziej zapadaliśmy na: grypę, zapalenie opon mózgowo – rdzeniowych, zapalenie mózgu, sepsę, czy zapalenie wątroby typu A.
Można powiedzieć, że (co prawda wymuszony pandemią groźnej choroby) globalny eksperyment wprowadzenia do powszechnego użytku między innymi dezynfekcji przyniósł pierwsze efekty, co pokazują konkretne liczby.
30% mniej grypy w ciągu roku
Od początku zeszłego roku do 30 listopada, w Polsce odnotowano 4 281 180 przypadków grypy, zaś w tym samym okresie 2020 roku, było ich tylko 2 977 700. Jest to spadek zachorowalności aż o 30%! Za niższą transmisję wirusa odpowiada m.in. rutynowe w pandemii SARS-CoV‑2 stosowanie dezynfekcji oraz przestrzeganie zasad higieny.
Grypa, pomimo częstego lekceważenia jej przez nas, jest niebezpieczną chorobą prowadzącą do poważnych powikłań, takich jak zapalenie oskrzeli, płuc, zatok, ucha środkowego, opon mózgowych zakażenie sepsą, a nawet problemów kardiologicznych, w tym zapalenie mięśnia sercowego.
Niestety, pomimo szybko rozwijającej się medycyny, choroba nie przestaje mutować i jest coraz bardziej niebezpieczna i nieprzewidywalna dla nas. Co roku jest też opracowywana kolejna szczepionka sezonowa, skuteczna jedynie na bieżącą mutację wirusa grypy. Statystycznie każdego roku na grypę umiera od 500 tys. do 1 miliona chorych na świecie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że obok szczepionki, właśnie dezynfekcja pomoże zredukować ponure statystyki.
60% mniej zapaleń mózgu i opon mózgowo – rdzeniowych
W ubiegłym roku na zapalenie mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych zachorowało w sumie 1289 Polaków, a w 2020 już tylko 467. Wskazuje to na 60% spadek zakażeń na przestrzeni 11 miesięcy, który wynika wyłącznie z powszechnego stosowania zasad higieny i dezynfekcji.
Zapalenie mózgu oraz zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych są chorobami wywołanymi przez wirusy i bakterie przenoszone na dłoniach (tzw. choroba brudnych rąk). Często chorzy mylą objawy, które są podobne do grypy: gorączka, ból głowy, sztywność karku, światłowstręt, apatia. Po przebytym zakażeniu często wystąpują poważne powikłania neurologiczne: utrata słuchu, wzroku, napady padaczkowe, spowolnienie procesów myślowych. Jest to co prawda znacznie rzadsza od grypy choroba, jednak o bardzo wysokiej, sięgającej 25% przypadków śmiertelności. Zredukowanie jej występowania o 60% jest ogromnym sukcesem profilaktyki zakażeń.
90% mniej zapaleń wątroby typu A
W ciągu ostatnich 11 miesięcy zanotowano ogromny spadek zachorowań na zapalenie wątroby typu A, aż 90%. Z danych wynika, że w 2020 zachorowały jedynie 102 osoby, zaś w roku ubiegłym 997 (!). Zapalenie wątroby typu A nazywane jest chorobą brudnych rąk, a do zakażenia dochodzi zazwyczaj drogą pokarmową. Podstawową metodą jej profilaktyki jest higiena i dezynfekcja dłoni.
Charakterystycznymi objawami WZW A są: ogólne osłabienie organizmu, bóle głowy i stawów, uczucie nudności, ciemniejszy kolor moczu, słaby apetyt, uczucie senności, gorączka. Zdarzają się także odczuwalne bóle wątroby i żołądka. Zapaleniu często towarzyszy żółtaczka pokarmowa, stąd potocznie nazywa się je właśnie żółtaczką. Sam a w sobie nie jest ona chorobą, ale rodzajem objawu towarzyszącego innym schorzeniom. Polega on na pożółknięciu skóry oraz błon śluzowych i białkówki oczu. Najważniejsze w profilaktyce jest prawidłowe przestrzeganie zasad higieny, częste mycie rąk i dezynfekowanie ich skutecznymi środkami bójczymi.
- Dane przedstawione przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego doskonale obrazują zależność pomiędzy wprowadzeniem wszechobecnej od marca dezynfekcji, a zahamowaniem zapadalności Polaków na choroby zakaźne. Powinien to być dla nas sygnał, iż higiena oraz stosowanie produktów profesjonalnej dezynfekcji chroni nas nie tylko przed koronawirusem, ale również przed chorobami, z którymi borykamy się od wielu lat – mówi dr. Waldemar Ferschke, lekarz medycyny i epidemiolog. — Jak widać w statystykach, bardzo niewiele nam potrzeba, aby wyeliminować z naszego życia takie choroby jak zapalenie wątroby typu A. Cieszy również mniejsza ilość odnotowanych przypadków grypy, która jest dla nas bardzo niebezpieczna. Mam nadzieję, że ten trend się utrzyma. Jest to do osiągnięcia dzięki stosowaniu higieny i dezynfekcji, które powinny zostać z nami również po zakończonej pandemii koronawirusa – dodaje.
Sytuacja w ośrodkach służby zdrowia
Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli „Zakażenia szpitalne 2018”, infekcje nabyte podczas pobytu w szpitalu są związane z udzielaniem świadczeń zdrowotnych i stanowią aktualnie poważny problem wszystkich szpitali.
Podkreślono, że dotykają placówek również z krajów o najwyższych standardach opieki zdrowotnej i dotyczą od 5 do 10% osób leczonych w szpitalu. W 2018 roku założono, że ok. 5% pacjentów hospitalizowanych ulega zakażeniom, dało to roczną liczbę ok. 400 tys. przypadków. We wnioskach z kontroli wskazano, że przyczynami takiego stanu są m.in.: braki w personelu, zła sytuacja finansowa placówek oraz nierzetelne wywiązywanie się z obowiązków związanych ze sprzątaniem i dezynfekcją. Problemy te, dały o sobie znać również na początku pandemii koronawirusa, ponieważ, jak wynika ze statystyk, aż 30% (!) zakażeń w kraju stanowiły te spowodowane przez kontakty w szpitalach. Po wprowadzeniu restrykcji oraz systemowych rozwiązań radzenia sobie z pandemią, sytuacja się poprawiła, ale było to za mało, żeby powstrzymać powstawanie kolejnych ognisk choroby.
Zaimplementowanie systemowej dezynfekcji wśród pracowników służby zdrowia i pacjentów przyczyniło się do poprawy sytuacji epidemiologicznej placówkach zdrowotnych. Rozwijanie tych metod postępowania powinno poprawić również bezpieczeństwo pacjentów, kiedy uporamy się z pandemią. Światowy eksperyment z powszechnym wprowadzeniem restrykcji sanitarnych wyraźnie wskazuje, że zarówno służba zdrowia, szkolnictwo, placówki opiekuńcze, ale też my, zwykli ludzie, mamy szansę obronić się przed chorobą po prostu jej zapobiegając.
Więcej informacji na temat profilaktyki zakażeń znajdziesz na stronie www.medisept.pl