Higiena i dezynfekcja w dzisiejszych czasach, to pojęcia, które każdy zna. Może wydać się to dziwne, ale jeszcze w XIX wieku lekarze nie myli rąk przed operacją. Kto dokonał zmiany w myśleniu ludzi? Od kogo, w takim razie, wyszła inicjatywa utrzymywania czystości?
Już tysiące lat temu nasi przodkowie myli ręce, a najstarsze dowody świadczące o stosowaniu mydła pochodzą z Babilonu, około roku 2800 p.n.e. Niestety na przestrzeni lat praktyka ta nie była stosowana przez zwykłych ludzi, a nawet lekarzy, co doprowadziło do wielu tragicznych wydarzeń.
Higiena w starożytności
Mieszkańcy starożytnej Grecji mieli dostęp do akweduktów, bieżącej wody oraz miejskich łaźni. To jednak nie ochroniło miast ówczesnej Grecji przed plagami groźnych chorób zakaźnych. Jedna z nich dotknęła Ateny w roku 430 p.n.e., podczas wojny ze Spartą. Według historyków, w oblężonych Atenach zaczęto notować wiele przypadków śmiertelnych zakażeń. W ciągu dwóch lat epidemia zabrała ze sobą jedną trzecią obywateli miasta. Infekcje objawiały się bólami głowy, gorączką, wymiotami i biegunką. Dzięki badaniom archeologicznym, prowadzonym na cmentarzu Kerameikos nieopodal Akropolu, zidentyfikowano materiał genetyczny pałeczki Salmonella Typhi. Bakteria ta wywołuje dur brzuszny należący do chorób z grupy “brudnych rąk”.
Kilkaset lat później ojciec medycyny, Hipokrates, w swoich pracach wspominał o ogromnym znaczeniu higieny dla zdrowia człowieka. W swoim dorobku naukowym posiada pracę traktującą o epidemiach, opisuje w niej objawy różnych chorób zakaźnych i zaleca stosowanie środków zapobiegawczych takich jak higiena, gimnastyka, zdrowa dieta i zdrowy styl życia.
Dezynfekcja w średniowieczu
Jeden z pierwszych kroków w stronę zwiększenia bezpieczeństwa zakaźnego pacjentów zrobiono już w średniowieczu. Na pomysł używania alkoholu do dezynfekcji wpadł wojskowy chirurg Hugo z Lokki w 1214 r., podczas Piątej Krucjaty. Prawdopodobnie podczas szycia ran i obcinania kończyn wojaków odkrył, że wino jest skuteczniejsze od wody w oczyszczaniu ran i narzędzi chirurgicznych oraz zapobieganiu infekcji. Jednak ówcześni lekarze oraz felczerzy nie dali się przekonać do tej metody i woleli używać wody, różnego rodzaju maści lub kauteryzacji, czyli przypalania ran. Jedną z nielicznych osób popierających opinię Hugo był jego przyjaciel, Teodor z Lokki, który jako pierwszy zastosował dezynfekcję bandaży przed założeniem ich na rany.
Prawdziwa dezynfekcja po raz pierwszy
Za ojca antyseptyki uważa się Ignaza Semmelweisa, węgierskiego lekarza pracującego w wiedeńskim szpitalu w XIX wieku. To on jako pierwszy zaobserwował związek między brakiem mycia rąk przez lekarzy a zakażaniem pacjentek, czyli tak zwaną „gorączką połogową”. Odkrycie związane było z tragiczną śmiercią jego przyjaciela, profesora medycyny sądowej Jakoba Kolletschka, który w 1847 r. w trakcie sekcji zwłok został zraniony skalpelem i zmarł w wyniku zakażenia. Semmelweis zauważył, że zmarły miał takie same objawy, jak kobiety na oddziale położniczym. To doprowadziło go do wniosku, że pacjentki były zakażane przez lekarzy i studentów, którzy, np. po sekcji zwłok, przystępowali do badania ciężarnych nie myjąc wcześniej rąk.
Po tym odkryciu Semmelweis zaczął propagować dezynfekcję rąk wśród osób pracujących w wiedeńskim szpitalu, dzięki czemu śmiertelność spadła prawie do zera. Jego hipoteza w tamtych czasach była jednak skrajna i często ignorowana. Uważano nadal, że „gorączka popołogowa” uzależniona jest np. od czynników atmosferycznych. Nękany przez środowisko medyczne w Wiedniu został zwolniony z pracy. Oburzony pisał otwarte i coraz bardziej gniewne listy do wybitnych europejskich położników potępiając ich jako nieodpowiedzialnych morderców. Jego rodzina oraz przyjaciele wierzyli, że stracił rozum i w 1865 roku trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie zmarł z powodu powikłań po pobiciu przez strażników.
Rozwój dziedziny higieny i dezynfekcji
W historii dezynfekcji ogromną rolę odegrała również angielska pielęgniarka Florence Nightingale. W czasie Wojny Krymskiej, toczonej w latach 1853 – 1856, brytyjscy żołnierze przegrywali nie tylko z wrogiem na polu walki, ale również z infekcjami szerzącymi się w szpitalach polowych. Pierwszej zimy, z powodu odniesionych obrażeń, zginęło cztery tysiące żołnierzy, a dziesięć razy tyle umarło z powodu chorób zakaźnych. Po wprowadzeniu przez Nightingale nakazu mycia rąk, liczba infekcji w okopach znacząco spadła. Jednak, podobnie jak w przypadku Semmelweisa, jej metody nie zyskały poklasku.
Do powszechnej akceptacji dezynfekcji bardzo przyczynił się brytyjski lekarz Joseph Lister. Prowadził on badania, które utwierdziły go, że dezynfekcja kwasem karbolowym rąk, narzędzi, nici chirurgicznych oraz opatrunków pozwala na uniknięcie śmiertelnych infekcji. Lister, był na tyle pewny swoich metod, że przeprowadził niebezpieczny zabieg mastektomii swojej siostry, który w tamtych czasach często kończył się śmiertelnym zakażeniem. Parę lat później jego metody były na tyle znane, że pozwolono mu operować samą królową Wiktorię. To właśnie dzięki jego ciężkiej pracy, w latach 80. XIX wieku, dezynfekcja została powszechnie zaakceptowana.
Jak ważna jest dezynfekcja i higiena dzisiaj?
Musiało minąć jeszcze wiele lat, aby mycie rąk i dezynfekcja stały się powszechne. Z pomocą przyszły prywatne firmy specjalizujące się w produkowaniu mydeł i środków dezynfekujących. Pierwsze takie przedsiębiorstwa powstawały pod koniec XIX w. Nie tylko sektor prywatny przyczynił się do rozpowszechnienia „kultury” mycia rąk. W 2008 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ ustanowiło dzień 15 października „Światowym Dniem Mycia Rąk”. Święto ma przypominać, jak bardzo ta czynność jest dla nas ważna.
Obecnie WHO (Światowa Organizacja Zdrowia), w odpowiedzi na pandemiczną sytuację, prowadzi w social mediach intensywną globalną kampanię promującą prawidłowe mycie i dezynfekowanie dłoni #SafeHands challenge! Akcja polega na utrwaleniu w formie filmu lub zdjęcia prawidłowe wykonanie higieny i dezynfekcji dłoni. Zaangażowały się w nią światowe gwiazdy sportu, muzyki, kultury oraz naukowe autorytety i organizacje, którzy przesyłają własne „handwash & handrub”. Działanie ma na celu powstrzymanie transmisji SARS-CoV‑2, ale też uświadomienie odbiorcom, jak ważną rolę w zdrowiu każdego z nas odgrywa właściwie wykonana higiena dłoni. W ten sposób historia uznania przez ludzkość tak prostej czynności, jaką jest dbałość o czyste ręce, osiągnęła swój punkt kulminacyjny – globalne organizacje zajmujące się zdrowiem i bezpieczeństwem uznały higienę i dezynfekcję za priorytet.
Musimy więc pamiętać, że za każdym razem, kiedy dotkniemy poręczy w komunikacji miejskiej, klamki naszego auta, banknotów czy koszyka w sklepie, tysiące drobnoustrojów szturmują nasz organizm. Przenosząc je na dłoniach pomagamy patogenom szybko (nawet do 4 godzin) rozprzestrzeniać się po naszym domu lub biurze. W tak krótkim czasie możemy zakazić się salmonellą, zapaleniem wątroby typu A, owsicą, grypą czy… SARS-CoV‑2. Z tym problemem możemy poradzić sobie wyłącznie prawidłową higieną i dezynfekcją dłoni. #NieDajSieWirusowi
Więcej informacji na temat profilaktyki zakażenia patogenami ożywionymi znajdziesz na stronie: www.medisept.pl