Obecnie wszyscy szukamy sposobów, by nie dać się koronawirusowi. Część z nich przynosi efekty, jak choćby dokładne mycie rąk, a inne wręcz przeciwnie. W wielu przypadkach działamy nieskutecznie, kierując się powierzchowną wiedzą zasłyszaną tu i ówdzie. Dotyczy to również wyboru środka zabijającego wirusy. Jak wybrać preparat, który jest naprawdę działa?
Spraye, żele, chusteczki i płyny – asortyment produktów do zwalczania drobnoustrojów jest bardzo bogaty, ale i zapotrzebowanie na nie w dobie epidemii wyjątkowo wysokie. Sieci sklepów i aptek, a także sprzedawcy internetowi, umieszczają preparaty w najlepiej wyeksponowanych miejscach, często bezzasadnie podnosząc ceny, jeśli tylko na opakowaniu widnieje informacja: odkażający, antybakteryjny, antyseptyczny. Boimy się zakażenia koronawirusem, więc nie oszczędzamy, zapłacimy każdą cenę za zdrowie swoje i najbliższych. Kupujemy. Ale czy dokonujemy właściwych wyborów?
Ogromna część środków, które trafiają do naszych koszyków, to preparaty antybakteryjne i środki kosmetyczne, NIESKUTECZNE w walce z wirusami, w tym z obecnym wrogiem nr 1: kornawirusem, mimo zapewnień i deklaracji sprzedających.
Po pierwsze NUMER POZWOLENIA i ZAKRES DZIAŁANIA
Wszystkie ważne informacje, których powinniśmy szukać, znajdują się na opakowaniu. Produkt opisany jako żel lub płyn antybakteryjny – jeśli nie posiada na opakowaniu numeru pozwolenia na obrót produktem biobójczym – jest zwykłym kosmetykiem. Jego producent nie przeprowadził badań mikrobiologicznych potwierdzających skuteczność w zwalczaniu bakterii, a tym bardziej wirusów. W walce z koronawirusem lepiej poradzi sobie zwykłe mydło. Globalna epidemia sprawia, że wszelkie tego typu preparaty są traktowane jako towar pierwszej potrzeby, mimo swojej znikomej skuteczności w tym zastosowaniu.
W odróżnieniu od deklarowanego efektu antybakteryjnego stosowania tych produktów, środki dezynfekcyjne mają udokumentowane badaniami działanie bójcze wobec wirusów, bakterii, prątków i grzybów wymienionych na opakowaniu. Kluczowe informacje, których należy szukać, to numer pozwolenia na obrót wydany przez Urząd Rejestracji Produktów Biobójczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Leczniczych oraz informacja o działaniu wirusobójczym. Żadnej z nich nie znajdziemy, rzecz jasna, na opakowaniu produktów antybakteryjnych. Co bardzo ważne, producenci środków wirusobójczych zatwierdzają treść ich etykiet w urzędzie (URPBWMiPL) i nie mogą jej zmieniać na potrzeby realizacji swoich celów marketingowych, ani z żadnego innego powodu.
Po drugie PROCENTY
Jeśli na opakowaniu produktu nie podano numeru pozwolenia, szukajmy informacji o jego składzie. Skuteczny środek dezynfekcyjny zawiera ponad 60% alkoholu, podczas gdy żele antybakteryjne (tzw. kosmetyki antybakteryjne) mniej niż 50%. Jeśli zawartość alkoholu nie jest wyraźnie podana, można ją ocenić na podstawie kolejności wymienienia składników na etykiecie. Jeśli, jako pierwszy składnik, jest podana woda, a jako następny alkohol, to tego ostatniego jest w danym preparacie mniej niż 50%.
Warto zdawać sobie sprawę, że środki o takim składzie nie są skuteczne wobec wirusa SARS-CoV‑2, ani też żadnego innego. Aby preparat dezynfekcyjny działał bójczo na wirusy osłonkowe, takie jak grypa, korona czy HIV, powinien zawierać minimum 60% alkoholu. Obecna sytuacja sprzyja dezinformacji, dlatego w szczególności zwracajmy uwagę na wskazówki renomowanych producentów. Wygramy walkę z koronawirusem stosując się do odgórnych wytycznych, przestrzegając jeszcze bardziej skrupulatnie niż zwykle zasad higieny i używając skutecznej, a nie przypadkowej broni.
Po trzecie JAKOŚĆ PRODUKTU
Prowadzenie zestandaryzowanych badań laboratoryjnych w przypadku środków dezynfekcyjnych powoduje, że producent jest w stanie precyzyjnie określić ich dozowanie oraz działanie na deklarowane mikroorganizmy. Wypracowane tą drogą środki biobójcze są stosowane w placówkach służby zdrowia, np. w szpitalach, do dezynfekcji rąk, powierzchni, narzędzi chirurgicznych itp.
– Opracowaliśmy kilkadziesiąt zaawansowanych receptur, zatwierdzonych pozwoleniami urzędu (URPBWMiPL), dzięki czemu gwarantujemy jakość wszystkich naszych produktów. Musimy spełniać takie standardy między innymi dlatego, że jesteśmy największym polskim producentem-dostawcą dezynfekcji do szpitali. Jednak w obliczu coraz częstszych, poważniejszych i przyjmujących coraz większą skalę epidemii, takich jak choćby sezonowa grypa, zdecydowaliśmy się na wprowadzenie na polski rynek środków dezynfekcyjnych dla użytkowników indywidualnych – mówi Waldemar Ferschke z Mediseptu. – Nie każdy zdaje sobie sprawę z faktu, że w tym samym czasie, gdy rozpoczęła się w Polsce pandemia koronawirusa, czyli w ciągu dwóch pierwszych tygodni marca, na zwykłą grypę zachorowało ponad 370 tys. Polaków. Dlatego stworzyliśmy ofertę dla każdego, a jednocześnie prowadzimy intensywne działania edukacyjne mające na celu wyrobienie w naszym społeczeństwie nawyku codziennej dezynfekcji. Nauczyliśmy się myć ręce, teraz nauczmy się je dezynfekować. Nie tylko w obliczu pandemii, ale także zwykłej grypy. Nie dajmy się wirusowi.